ptt_tbg.jpgptt_zima.jpg
Back
Już czas spakować walizki, czule pożegnać dom.....
W pierwszy dzień, przy pełnym ekwipunku ruszamy na Howerlę
Pnę się, własny próbując prześcignąć cień...
Za siódmą górą, za siódmą rzeką...dziś swoje sny zmieniamy na Howerlę :-)
Co tam!!! Spoczniemy chwilę...przecież nie zaszkodzi :-)
Czy tam z góry widać nas, na tej wyspie Robinsona???
Choć czas jak rzeka płynie...byle wyżej, wyżej....wyżej....
Płyną, płyną...płyną nad ciszą....
Serce otwarte na uśmiech słoneczny, dłoni podanie gdy brak już sił...
Zabiorę Cię właśnie tam, gdzie wolniej płynie czas.....
Natalka, co Ty tam robisz jeszcze na zachodzie? Czy forsa Cię trzyma czy układy???
I wędruję szczęśliwa prosto na szczyt Howerli :-)
I tłumaczymy jak naprawdę jest....że tu posiedzieć musimy :-)
Chleba dzielenie, łyk czystej wody i jak zawsze gadulec.....
Wszystkie ziemskie sprawy obłocznieją, gdy zbliżamy się do szczytu po kamieniach
W każdej chwili swej legendy ? mają swój początek!
A nasz świat się zarumienił i zalśnił w pełnym słonku....
Nam do szczęścia gór potrzeba, w góry ciągnie nas....
Nie pytaj mnie o jutro... to za tysiąc lat...Howerla 2061 m n.p.m.
Na szczycie tym marzymy bez zbędnych słów
Kto tak dobry był i pomógł nam się spotkać w tej oszalałej gęstwinie???
Gdy zgubimy się...tuż na skrzyżowaniu, Grzesiu...zawołamy Cię :-)
Jak to możliwe!!! Jak to się stało??? Znalazłeś moją odznakę.....
A przecież mogliśmy być przed waszą erą....
Zbiera się ferajny kwiat, trzeba tańczyć, trzeba iść!!!!
Oni odnaleźli się, naprawdę, nie w snach....
Owinięci w skrzydła swoich marzeń i pragnień....
Jest w nas coś nieuchwytnego, niewidocznego, niepoznawalnego... nie ma tego więc jest!!!
Zdobyliśmy Howerlę, by dogonić swe marzenia, by spełnić kilka snów....
Góry, skały, połoniny....ku przełęczom drogi kręte....
Buty niosły same, nie trzymały nas nawet szalone sznurówki....
Góry, nasze góry...takeście garbate i kwita!!!!
Ach, brachu., mówię Ci....to tak trzeba....z wiatrem biegać, z ptakami śpiewać....
Stokrotko...Twój urok nas zachwyca :-)
Tu odpoczniecie i nabierzecie sił....
I nikt nie wie skąd przyszedł i jaki wiatr go przywiał nam :-)
Właśnie przed chwilą zeskoczyłem ze słupka dla niepoprawnych marzycieli
Rozmarzyliśmy się, na tle chmurnego nieba....
Gosiu...nie spojrzałaś się w tył, Ty pobiegłaś jak w dym!!!!
Będziecie za mną tęsknić, będziecie o mnie myśleć....
Ludzką rzeczą jest, by wędrować...poznać dookoła świat...
Dokąd?? Skąd??? Dopóki sił jednak iść!!!
Wśród nieprzetartych dróg jest moja gdzieś......
Połonin step na szczytach gór, tam trawa w pas się podnosi.
I nie jest nam żal, że góry są naszym miejscem....
To co przyciąga, kusi, daje....
Wymarzyć sobie można wszystko...to co do głowy przyjdzie :-)
I choć wiele się zdarzyło, to do przodu wciąż się wyrywamy....
Gonię Was we dnie, śnię o Was po nocach....jakże Was pochwycić???
Iść w toń za perłą o cudu urodzie.....
Powiedzcie kochani...gdzieście byli????
A na ziemskim padole już baby wiedzą co grane!!!
I tak uroczo, tak ochoczo....ach, jak przyjemnie....
Ach, panie, panowie.....przyśniło, olśniło, wyśniło się to nam do dna :-)
Będę z Wami tańczyć, bajki opowiadać....
A w głowach mamy jedno marzenie....ciągle nas w te góry gdzieś gna :-)
Mała chmurka nad jej czołem...a wróży tyle cudów....
Ooo....z tamtej strony kosówki stoi...no co???
Wejście smoka do....kosówki :-)
Takiej drogi szukaliśmy....ani gorszej, ani lepszej :-)
Niezliczone bataliony, przyczajone koło kosówki....
Skazanemu na gór dożywocie....
Nad kosówką, dolinami dojdziemy do sercu bliskich stron.
I czas zakończyć rozważania te przy wodospadzie....
Dzisiaj rano niespodzianie....
Tymczasem....poproszę bileciki do kontroli !!!
Pięknie was prosimy, jeszcze miejsca widzimy.....
W dalekim porcie...gdzieś na krańcu świata....
I ty właśnie ty, będziesz moją damą i ty tylko ty, zawieziesz mnie w góry!!!
Czekaliśmy na Ciebie...długo w tęsknocie, we śnie a na jawie ruszymy .....
Wraz z nami...wieczny i dozgonny towarzysz naszego szlaku....
Jechaliśmy Wielkim Wozem przez zielone płaje....
Czy ktoś tu ucieka do najdalszej ciszy , czy własny sen kołysze???
Gdy niebo gięło się, szept wiary niesiony jeszcze wyżej z wiatrem nad góry.
Stoi by nie przeszkadzać. Cicha tak...
A my szukamy wciąż nowych miejsc, gdzie bez zgiełku, hałasu i spisków...
Czy trudno będzie??? Zachodzisz w głowę a tu dużo osób wszędzie!!!
Wysoko w górze, pod kopułą tnie, powietrze tnie, esy floresy swoim ciałem
No tylko popatrzcie co on robi, co za duma!!!
Więc to nie tak jak było w książkach....w błocie i tak się zakopaliśmy!!!!
Bowiem zaiste dziś ci mówię... imienia twego niech nie śledzą!!!
I jak upiory gdzieś się wleką... długo....daleko na Czywczyny....
Jedno warto znać, jedno tylko wiedz, że...z nami na gruzawiku jest wesoło :-)
Hej, Wy tam..... za burtę wychyleni!!!!
W oczy wiatr wieje, drogę nam mgła zasnuwa....
I nawet nie wiemy jak tam sprawy za lasem, za chmurami.....
Zwiodła nas tu tajemnica, bo wiecznie o niej śniliśmy.....
Chodźmy tam, gdzie nas oczy poniosą, chodźmy tak daleko jak nas nogi poniosą....
I zaprowadzi nas ona na Wielką Budziejowską....
Zabraliśmy wszystkie własne myśli, zabraliśmy swego szczęścia łut.
Drogą pylistą, drogą kamienistą....
Jesteś mieszkańcem ziemi a uczysz się obłoków......
A nad nami płyną chmury po niebie, pod białą flagą obłoków
Ludzką rzeczą jest, by wędrować...poznać dookoła świat...
Słowa wypowiedziane jeden raz i zielone płaje, które niosły nas....
I nigdy nie wiesz czy zakręt ten już ostatni???
I dom ten sławię gdzie monstrancję słońca dzwony witają nas w najlepszej godzinie...
A my niestrudzeni powędrujemy tak daleko jak nogi nas poniosą!!!
Jedyne co mam to złudzenia i......dwie ścieżki do nikąd....
Chociaż puste mam kieszenie, nie zmienię się....zawsze będę żył wędrowaniem.
I ty będziesz miała jak wiosenna burza :-)
Człowiek duży - mały też może tutaj przyjść, my uśmiechem go powitamy :-)
Znają nas w dolinach i koty w zaułkach, bo po górach lubimy włóczyć się!!!
I niechaj pomnę w mym życiu, czy bliskim czy też dalekim.....
Zostanie tyle gór ile udźwignąłem na plecach....
Bo przecież jest gdzieś, bo być musi... kto pierwszy szedł przed siebie?
Przyjacielu mojej drogi krętej jeszcze nie jeden przejdziemy razem szlak....
Pagóry idą wokół widnokręgiem w oknie pogody widzę czasem raj
Gdy zechcecie tu jeszcze wrócić...wracajcie z uśmiechem......
Blaskiem słońca wyzłacana przepłynęłaś jasną smugą....
Pisaliście mi kiedyś w liście, że błękitne otworzycie okno!!!!
Ja kocham ten cyrk....ach ten cyrk!!! Już nawet wtedy kiedy wsiadam....
Mamy ster i trzymamy kurs na wiatr.......
Z dala od głównych traktów, gdzieś na mapy skraju stoi senna zjawa....
Przez grzbiety ciemnym morzem nieba wielki żaglowiec na czterech kółkach płynie.
My poszliśmy na bal.....bal na tysiąc par....
Kiedy się gruzawik toczy my w mig równowagę łapiemy
Hoho ?ho...przechyły i przechyły.....
Za Wasz uśmiech dałbym wszystko...i słońce i tęcze i skarb najdroższy :-)
Z uśmiechem, z powagą we wszystkich oczach, pan którą zamieni w muchę albo....
I choć wiele się zdarzyło.....to była podróż najlepszym z aut!!!!
Idzie dysc...idzie dysc idzie siklawica....
Autobusy zapłakane deszczem a nas ściska wilgoć za serce i palcie....
U drzwi historii....na zawsze w pamięci przybysza...
W krainie baśni, harmonii i legend.....
Gdzieś zaplątani wśród straganów, gdzie się fortuna toczy kołem....
Kołysze się wioska, zadumane miasto a my marzymy o wierchach....
A ja nie wiem, nie wiem czemu Kosowo wciąż ??płacze??....???
Przy drodze pusty dwór, w katedrach drzew....nie gaśnie pamięć o wielkim wieszczu....
Bo doprawdy czy warto.....zaglądać do każdej dziury???
A nam wszystko jedno i tak w góry wyruszyliśmy!!!!
Ktoś nagle zakrył niebo i na chwile zgasił słońce.....
I cóż mi powiesz Panienko przeczysta....
Ciszą oddechu trawy , ciszą odległych żagli idziemy tam gdzie czas nagli...
Stają zapatrzeni, zagapieni w obłoki i niebo i wierchy....
Chmura ma sukienkę krótką i zdziwiona skąd ma tyle łez!!??
Czego chcieć więcej, czego jeszcze pragnąć??? My mamy dobry dzień!!!!
Bez was ma dusza bezdomna....
Bądź jak one...bądź jak ptak., bo świat jest piękny....
Z Wami łączę dziś wszystko co wspaniałe, mogę nawet konie kraść....
Wciąż siebie niewiadomi, pytać wciąż będziemy , pytać po kryjomu...
W Waszych uśmiechach jest wszystko zawarte...góry i niebo i tęcza...
Nikt nie wie skąd idą, jaki wiatr ich tu przywiał....
I tłumaczyliśmy wszystkim, jak to jest....że mamy swój świat......
Płoną góry...płoną lasy.....
Och, góro zielonooka.... dajże nam po trochu marzeń, sypnij groszem szczęściarzom...
Po zielonym ogrodzie idziesz lekko jak wiatr...
To tak jakbym trzymał cały świat......
I żegluję sobie po kwiecistej łące.....
E-ech raz, jeszcze raz, jeszcze jeden, jeden raz....
Piekielne pomysły działają na zmysły, a dusza gdzieś skryta nikt o nią nie pyta
Tu każdy zaułek ma swój nastrój miły, gdzie cisza zadumę i wytchnienie niesie.
My, którzyśmy rozbitkami, pod żaglami Pisanego Kamienia....biesiadowaliśmy :-)
Wiem...z oczu Waszych i uśmiech Wasz mówi mi....pyszna ta kanapka :-)
Marszałkowi Polskiemu Józefowi Piłsudzkiemu.....
Pod Twą obronę uciekamy się i dłoniom Twym przenajświętszym polecamy się...
Te proporcje, formy, perspektywy piękne...cienie, półcienie, blaski, kolory
Attyki, portale rzeźbione subtelnie, w bogate niezwykle oryginalne wzory.
W tych murach, które tyle lat przeżyły, a wciąż są powodem do wzruszeń, uniesień.
My cóż...włóczędzy, niespokojne duchy.....
Kiedy wrócę znów do ciebie...pocałunków dasz mi moc :-)
Po wariacku pokochaliśmy bardzo, te dziwne wędrówki....
Tu kołysze całkiem bezpiecznie, w ręce trzymam mocno żagiel....
Często widzę Was we śnie, po zielonym ogrodzie idziecie.
Już wspomnienia uleciały, aż za góry hen....
Ukraina jest zielona...w dole i na nieboskłonach...
Być może kiedyś z wami....znów tu zabłądzę...
Wiem, że waży się mój los..... :-)
Wiatr czesał grzywy morza, po skałach skacząc z lekka biegliśmy....
Prześlizgniemy się gładko, jak lawina całą ogarniemy przestrzeń...
Życie daje nam radości ogrom, ogrom szczęścia i wędrowania....
Nasze ścieżki...nogi zmęczone, serce mocno bije ,wtedy wiemy, że żyjemy!
Nie Orland Roger wyrusza w drogę, ale polski Don Kichot.
Koń na biegunach, koń na biegunach na dwóch biegunach rumak.....
To co było nie wróci, a my i tak sobie tu posiedzimy......
Pewnym razem zaproszeni byliśmy na wernisaż....
Czy mnie jeszcze pamiętasz??? Dowód mi na to daj...
Jaki był ten dzień, co darował?? Czy nas pod niebo wyniósł???
Hej Janicku....w kołysecce kołys jeszcze.....
Dzisiaj nie zastaniesz nas w domu, bo uciekliśmy w góry...
Gdy na szlaku zdybie Cię pragnienie.....
A gdy Was już widziałam, jeszcze w obłoku sennym....
Kluczymy i kluczymy... dokąd dojdziemy?
W lekkim powiewie pokonuję ten szlak......
Przecież wiesz, że wędrowca los to twój los...
Hej! Drogo- Matko prowadź od krańca do krańca....
A gdy nas odnajdą na zielonej łące...
Zobacz ? pająki tkały welon Twój i błysną w nim klejnoty rosy
Całe życie w niebo idzie, nasz połoniński pochód....
Czy zostanie ślad, że byliśmy tu???
Gdzie to miejsce, które szczęście nam zapewni... da strawę i świeży chleb...
Domem teraz i potem bądź mi zawsze, bo w was chowam swą duszę...
Wędrówka jedną życie jest człowieka i my się na to piszemy!!!!
Białym latawcem dzień wypłynął, nad wzgórzami biała sukienka
Ech, wierchy, moje wierchy...nie chowajcie się przed nami.....
Idą tam... idą tu...czy brak im tchu... brak tchu...???
Bo my mamy jeden świat... słońce, góry, pola, wiatr...
Widzę Was kiedy oczy zamykam, słyszę Was kiedy cisza trwa...
Co tam brylanty, puder puch, dwa dołeczki, ładne oczy... my wędrujemy wciąż do góry
Nasze ścieżki...nogi zmęczone, serce mocno bije ,wtedy wiemy, że żyjemy!
 
 
Powered by Phoca Gallery