ptt_tbg.jpgptt_zima.jpg
Back
Los nas w drogę pchnął i ukradkiem dzielił z nami uśmiech :-)
Za siódmą górą, w starym raju ....jawnie i skrycie płynie życie w Turce...
Kościół pw. Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny, wybudowany na miejscu drewnianego w 1778 r.
Czy da się o wszystkim zapomnieć...jaka epoka, jaki wiek
Kiedy nadejdzie czas, zwabi nas gór czar....
Po dniach rozłąki, po dniach w obłędzie...znów razem wpatrzeni w wierchy!
Drogą pylistą, drogą polną, góra się wznosi za stodołą.....
Porzuciliśmy politykę, panny i ballady, bo tutaj jesienią jak w rajskim ogrodzie :-)
Iść, ciągle iść, iść jak najdłużej....jak najwyżej...jak najdalej....
A my mamy jeden świat....słońce, góry, pola, wiatr....
Tylko spojrzeć się wkrąg, tyle pól, tyle łąk, tyle gór....w słoneczku się mieni i lśni...
Dusza płacze a serce płonie, gdy was widzę moje wierchy....
W górach bywamy w takich chwilach, gdy cisza tańczy z wiatru szumem.
Teraz ścieżka pośród traw wiedzie nas w cudowny świat....
Ciśnienie skacze mi, dusza tęskni i serce płonie...
Wymarzyć sobie możemy wszystko, to co do głowy nam przyjdzie....
Póki nogi nas nosić mogą...póki na to czas.....
Kto Wam szybować kazał za horyzontów kres???
Dzisiaj choć podrośli, swoje już wiedzą... że razem po wierchach będą wędrować :-)
Tęsknota zawrotna przybliża nas i wtedy zbiegną się tory naszych dwóch planet....
Jabłkami, winem, jako przy święcie, stół zastawiły na nasze przyjęcie...
Do źródeł Dniestru gnamy, pniemy się gubiąc własny cień....
Leżeć w trawie, liczyć chmury....nic nie robić, nie mieć zmartwień, bo po co???
Są na postojach - wiadomo - zwyczaje utarte.... z jabłek szarlotka, jogurt i herbatka...
Pięciolinii wyznaczonym szlakiem błądzi zapomniany cień...
E-ech raz, jeszcze raz, jeszcze jeden raz.....
Wędrujemy wytrwale, bo tak trzeba....do źródeł Dniestru :-)
A może tu zbuduję swój dom....z drewnianymi pod dachem belkami???
I nie ma takiej góry, na którą bym nie wszedł.....
W tym dniu szeptało źródło Dniestru....''Tu nasz szczęścia szlak''....
Używajmy póki czas, bo za 100 lat nie będzie nas....
Szukaliśmy o Tobie wszystkiego.....w kabałach, pasjansach i...
Ilu nas tu jest, któż to wie??? A do liczenia nie mam głowy....
Wokół lasy, lasy i wiatr... i ta jedna droga co poprowadzi nas!
A kto, no kto wie którędy dalej pójdziemy???
W lesie licho ma swój dom, Baba Jaga pokój...a my szczyt Rozłucz!!!
Ewa weszła solo na pieniek i nigdzie się jej nie śpieszy :-)
My kłaniamy się Wam szarmancko i słowa dobierzemy bardzo starannie....
Idziesz sobie sam...poza tym, że raz jest za, raz przed tobą twój cień....
Panie, panowie...ach, któż to wie, gdzie naprawdę są, one przed nimi czy oni za nimi???
Może jak w bajce...czy to sen , czy jawa...z Wami mogę iść na koniec świata!!!
Ludzką rzeczą jest wędrować, poznać cały dookoła świat...
Ciągnie nas do nowych miejsc...gdzie bez zgiełku, bez pośpiechu....
...I mam z tym zgadywaniem...prawdziwe cztery światy!!!
Któż to ogranie...któż to zgadnie...rozmiar M koło S...czy L zatańczy z XS???
Odmierzamy każdy krok...wyznaczony niepozorny nasz los...
Tu zaduma w wiatru kroku, tu powietrze ma inny smak...
Ach, dziewczyny!!! Układajcie nam amulety....na kochanie, tęsknotę i na uśmiech...
W tym nasza siła, że wciąż marzymy i chcemy wejść na niejeden szczyt
Można by marzyć tu do rana a my prawimy o kosmosach :-)
Słońce coraz niżej kroczy, przemijający płynie czas....
Nie ma lepszych dni od dobrych razem z Wami :-)
Kołysze się wioska, lasy śpią a my szukamy ciągle nowych miejsc.
Szliśmy wiejską drogą..... Wśród zabudowań stare, drewniane chaty, zdobione piękną ciesielską robotą...
Posadowione na kamiennej podmurówce...większość z nich już ''zasnęła''....
Na rozstaju dróg, gdzie przydrożny Chrystus stał. Zapytałeś: dokąd iść?
Św. Franciszku Borgiaszu już od 1900 roku czuwasz i czekasz cudu....
Tutaj Dom Pana.... Klęknijcie wszyscy, którzy tu wchodzicie i chwalcie Go!
Tu zabłądziliśmy...a przed oczami dawne dni, pośród odległych lat, zgubiony świat...
Za chwilę wejdę do tych bram z zachwytem i niejedna dawna troska powędruje w cień...
Półmrok, światła brak...zrujnowany ołtarz główny, fragmenty ambony, balustrada, prezbiterium...?
Rozłucz...cerkiew bojkowska pw.Narodzenia NMP...cóż skrywasz od 1878 roku???
A gdy wieczorem siadamy...zagramy, zaśpiewamy.....
Cud niejeden się przydarzy w niby zwykłym dniu....
W środku nocy, bladym świtem, rano i w południe...stoi zadumiony....
Do pociągu wsiądziemy z ważnym....a wysiądziemy już z nieważnym biletem???
A my chcielibyśmy już pojechać do Sianek, albo zobaczyć jakiś cud...???
Za witraża dziwnym szkłem....widzę kiedy nadjeżdża pociąg :-)
Kto z kim przestaje, takim się staje...na pewno znacie te obyczaje?
Nie trzeba nam będzie lin, uprzęży, karabinki niepotrzebne...
Za chwilę podjedzie lokomotywa...ciężka, ogromna... ile podoczepiali wagonów?
Stoi i sapie, dyszy i dmucha, prąd pobiera do rozgrzanego brzucha....
I pełno ludzi w każdym wagonie...sam nie wiem, jak i gdzie się w nich zmieszczą???
W pierwszym wagonie....Stefan robi zdjęcia...
W drugim wagonie, na trzecim siedzeniu....siedzi prezes w miłym towarzystwie :-)
Na czwartym...gadu-gadu...baju-baju-baj....i tańce na trzy - czwarte....
Na piątym...no któż to...przewodnik w gronie dam :-)
Na szóstym siedzą same anioły...śmieją się, tulą, a jeden struga wykwintną marchewkę :-)
Na siódmym....no sami spójrzcie... A pod każdym kołem żelazna belka!
Na ósmym....mistrz ''Lipki'' z chórem śpiewa ''Pidmanułę''....
Wagony ciągnie z mozołem, i kręci się, kręci się koło za kołem.....
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej....już szlaban spuszczony....
Przez góry, przez las, przez wieś... i spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas!!!
A dokąd? A dokąd? Na wprost! Po torze, po torze, przez tunel, przez most.....
Gładko tak pędzi, lekko tak toczy się, jak gdyby to była piłeczka, nie stal...
I koła turkocą, i puka, i stuka to... tak to to, tak to to, tak to to....
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy...wzdłuż granicy, bo para te tłoki wciąż tłoczy....
A oni wciąż grają, śpiewają.... a do taktu turkoce i puka, i stuka to.....
A skądże to, jakże to, czemu tak....schemat trasy, by nie zaspać, nie przegapić...
Zziajana, zdyszana skończyła swój bieg w Siankach i... wszyscy powysiadali...
Ach, co za gość! Grzesiek z damami przechadza się...ach, głowę bym dał....
Klatka STOP!!! A i tak za chwilę....pożeglujemy sobie razem tą tawerną....
Werchowina Bystra...w kalendarzach listopad, wolno płynie czas.
Po Bieszczadach błądzi jesień, więc czarci wydeptamy szlak...
W czerwieni swej zaśpiewa nam i zaprosi na szlak...Pliszka :-)
Entliczek-pentliczek, niejeden czerwony kubraczek...zwyczaje utarte...
Tu, na górze krzyż stary stoi. Choć niemy ? wiele wie i mówić może....
W głębi naszych ciał duch niezłomny tkwi, który nas pcha w góry!!!
To takie proste, że i gadać szkoda czasu...z plecakiem idziemy w góry...
A my gonimy, gonimy swe marzenia i spokoju szukać wśród starych drzew
Wędrujemy wiecznie razem, i już nic nie zmieni się....
Znów Bieszczadów stoki otaczają nas...
A my będziemy tak szli i szli.. i po krokach wielu, staniemy u celu....
Spotkać nas można na starym szlaku, będziemy jak zawsze Ci sami...
Góry wznoszą się do nieba, nam do szczęścia gór potrzeba....
Zadziwiliśmy dolinę i wierchy zagapieniem, niespełnieniem....
Moje góry w nieskończoność zaklęte....
Jak mamy wyśpiewać, jak wytłumaczyć, że bez Was nas nie ma???
W nas tylko dusza śpiewa i los nas do góry gna....
Natchnienie jak marsz po chmurach... góry, skały, połoniny....
To był bardzo dziwny spacer....szczęście nasze już niedaleczko :-)
I Wy znacie to samo uczucie....zapatrzenie, zachwycenie....
No cóż, nie nadaremno zwycięstwem nasz szlak się uświetnił...Pliszka 1068 m n.p.m.:-)
W wielu kołyskach wychowani...w górach zakochani...
I czas zakończyć te rozważania, tam wysoko pod niebem!
Gór co stoją nie dogonimy, znikających punktów na mapie...
Jesienią góry są najszczersze.....a my wiemy co i gdzie :-)
Na nas już pora, nim gest za obszerny, nim karta znaczona...
Posyłasz mi przez próg ulotny uśmiech twój, Madame...
Nie bądźcie pewne, że czas macie, bo pewność niepewna....
Po wariacku pokochaliśmy bardzo, te dziwne wędrówki!!!
Nikt nie zna ścieżek gwiazd; wybrańcem kto wśród nas?
Będziemy zbierać wspomnienia z najpiękniejszych chwil....
Pan i pani zaszeptani, któż to wie, gdzie naprawdę są, ona z nim i on z nią...
I tak leżąc pośród kwiatów...ech, nic nas nie obchodzi, bo wędrowcami urodzeni....
Hej, Panie Boże...dziękujemy, żeś nam dał te wierchy, co jeno tumanią i mamią....
Z wędrującą falą gnać byle dalej, nie żegnając starych dróg.
Pastelowe cienie kładzie, zdobiąc rozczochrany las...
Wypatrywałem Was w górach i umazanych chmurach....
Zdejmij proszę ''mgieł'' sukienkę, abym mógł jeszcze na Ciebie popatrzeć...
Chcielibyśmy, aby ten nasz cudny świat wierchów przetrwał jeszcze tysiąc lat...
To jest bardzo dziwny spacer....wciąż nam listopad pod butami chlupie!
Szczyty ogniem płoną, stoki kryje cień...a my wędrujemy
Słońce coraz niżej kroczy, przemijający płynie czas....
Będziemy z sobą tańczyć, bajki opowiadać....i wspominać te chwile :-)
Ty nie będziesz moją Julią, inny wszak niż ja Romeo Ci się śni....
Powrotu głos nas wzywa, alarmując ze wszech stron....
Wciąż mają postrzelone pomysły i zawsze coś ich zauroczy....
Wędrowaliśmy tą przedziwną krainą, leśne ścieżki mając za siostry...
Wędrujemy wciąż bez końca...wiele dróg jeszcze przed nami...
Jest już późno a nam się nie chce wracać!!!
Kiedy odchodzimy, to góry z żalu sine pochylają się.
Jedną drogą ja, drugą drogą Ty...trudno brachu, trzeba walić wprost...
Znów Bieszczadów stoki otaczają nas, ogień precz odgania ciemności...
Jeszcze płonie ogień....żal.. ach, żal....
I zeszliśmy w dół, z tej oszalałej gęstwiny, tacy zadziwieni.....
Tu leniwie płynie czas, sennie się przeciąga listopad.
Nad szczytem nade wszystko... Altocumulus lenticuralis....zmieni nam aurę?
Radosny to dzień, wspaniały to dzień...z Pliszki tup, tup schodzimy na dół....
Jedna droga tylko nas prowadzi do wsi Lubna.
Ja tu pilnuję, bo mam króliki w chlewiku i gołąbki w gołębniku...
Gdy zmierzch się zakłębi, cienie po kątach się splotą....niech Ci się śni...
W dali zapiał kur, niemodny wdziewasz strój...i płyniesz niewzruszony w dal...
Ty jesteś wszędzie, wszystkim jesteś Ty.....
Czego mnie nauczysz pod drewnianym dachem...???
W owej cerkwi co niedzielę rzewnie śpiewa wiatr, pobożny wiatr.
Przy cerkwi w Grąziowej zebrał się ferajny kwiat, by wyruszyć w góry!!!
Szliśmy w tym samym szyku...Ty, ja, my....a drogi wciąż tajemnicze były....
Mam Was i tylko z daszkiem zamyślony kaszkiet :-)
Nie zważamy na modły byle jakie...żwawo idziemy na Magurę Łomniańską.
W pajęczej sieci zwykłych dni, kropelki rosy...ja i Ty...
Tu czekają nas niespodzianki, gdy na połoniny wyruszyliśmy na zwiady!!!
W lesie gdzie licho śpi ma przygoda swe dni...
A przecież mogłem być przed Twoją erą...
Wszędzie słychać miarowy krok....to maszeruje ta leśna piechota!!!
W drodze nie będą nam przeszkodą uskoki ukryte pod chaszczami....
.... a przecież mogłaś być przed moją erą...
Świerki zapatrzone w horyzontów kres... i my pragniemy wysoko się wznieść.
Kiedy jazda się zacznie??? Czy będziemy walca tańczyć???
W kąciku siedzisz po cichutku i uśmieszek dobrotliwy masz na twarzy...
Lustereczko powiedz przecie....co my tu jeszcze robimy???
Droga nasza się jeszcze nie kończy, ale pewni jesteśmy zwycięstwa!!!
Ja wam mówię, jest dobrze...jest dobrze...nie za zimno jest???
Jesteś mały jak okruszek, który los rzucił nam....
A bywa tak, że pośrodku dnia....,zatrzymamy się na chwilkę :-)
Życie daje nam radości tyle, tyle szczęścia i cudownych chwil razem spędzonych.
Wokół nas biały świat, niby stos czyściutkich kart....
Ale wiem...z oczu Waszych...uśmiech Wasz... z Wami pójdziemy na koniec świata!
Po niebie suną mgliste obłoki jak na szyi wędrowców apaszka szamotana wiatrem.
Będziesz się uśmiechać, będziesz liczyć gwiazdy...czy na mnie zaczekać???
Odnaleźliśmy miejsce, gdzie chmury górom dłoń podają....
Wierzymy tym ramionom krzyża, co nad górami podtrzymują niebo :-)
Na Magurze Łomniańskiej wiatr z mgłą gwarzy, śpią wszyscy prócz straży...
Nad sernikiem, konfiturą, nad robótką...i łykiem herbatki podumamy :-)
Staszku, nie pytaj mnie o jutro...to za tysiąc lat!!!
I tak jakoś los się nasz splata, w dalekim porcie na krańcu świata....
Pani Aniu...będziesz zbierać kwiaty, liczyć gwiazdy i z nami wędrować :-)
Więc bardzo proszę, wejdź, tu siadaj, rozgość się koło nas :-)
Na Magurze Łomniańskiej było wielkie poruszenie...''sto lat'' solenizantom :-)
Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy....
Dłużej tutaj nie możemy siedzieć....czeka na nas leśna ścieżka....
Ktoś mgieł porozpinał splot, ktoś szepce...już wracać czas!!!
Będziecie za mną tęsknić, będziecie o mnie śnić...gdy przyjdzie czas.
Idę tu...idę tam....brak mi tchu...brak tchu???
Nawet nie wiem jak tam za lasem??? Rano wstaję, poemat chwalę...
To był bardzo dziwny spacer, nawet gór srebrzystych dotyk spacerował wtedy z nami!
Ja wam mówię...jest dobrze, jest dobrze...krótki postój jak najbardziej!!!
Góry, moje góry...po kiego pierona ciągle po was chodzę???
Pytają nas, czy walca tańczymy? Ach, zatańczymy, jak nam wiatr zagra!
Iść ciągle iść, we mgle raz zobaczyć to, co nie widzialne jest...
 
 
Powered by Phoca Gallery