ptt_tbg.jpgptt_zima.jpg
"Gdy nie zostanie po nas nic, oprócz pożółkłych fotografii..."

Bardzo dziękuję Dorocie, Ewie, Jadzi, Kasi i Grześkowi, Staszkowi, Vasylowi i Wojtkowi za podesłanie fotek. Bez Waszych zdjęć nie byłabym w stanie stworzyć takiej fotorelacji. A jest co wspominać, prawda???

Natalka Smile
Back
Powiedz mi Stary, który to raz przyjechałeś na Ukrainę???
Zwołamy Przyjaciół, bo doprawdy już czas na wędrówkę ruszyć
Jazda się zaczyna, będziemy tańczyć walca.....
Czego chcieć więcej, czego jeszcze pragnąć???
Ciśnienie skacze nam, dusza drży, serce płonie.....
Zamazanych drogowskazów nie odczytam już....
>>Carpathia Trophy by gruzawik<<  :-)
>>Carpathia Trophy by gruzawik<< :-)
Autostrady światła migają, tylko drzewa przydrożne śpią
Jedzie esbahn, jedzie esbahn a w nim ludzie uśmiechnięci
I zapomnicie wszystko, jaka epoka, jaki wiek...
To była dziwna jazda....szczęście było niedaleczko....
Wystukajcie do mnie list, choćby w alfabecie Morse`a
Tym co iść się nie chciało...Camel Trophy się trafił.
W Waszych uśmiechach jest wszystko zawarte...góry i niebo i tęcza...
Idzie rajd, gigant rajd.....szlakiem na Popa Iwana Marmarowskiego
Gdzieś pędzili, gdzieś walili tabunami....
Tylko kosturka w rękę wziąć i iść przed siebie wprost....
Wśród nieprzetartych jeszcze dróg, jest moja gdzieś.....
I nadał tej górze wiatr i chmur wiosennych grzywy.
Bez was ma dusza bezdomna.
Chodzą ludzie, kamienie depczą, nikt nie krzyczy, każdy szepcze
I tłumaczyłem, jak to jest....że mam swój świat......
Na chorągwi wspomnień twarz z włosami wiejącymi
Idziemy gonić swe marzenia i spokoju szukać wśród gór...
Nikt nie wie skąd idą, jaki wiatr ich tu przywiał....
Moje góry łaskawe, niechaj żyję tu z Wami.
Wokół mnie biały śnieg...ktoś napisze może wiersz???
Zagapiły się, zapatrzyły całkiem oniemiałe....
Po zielonym ogrodzie idziesz lekko jak wiatr...
Gdybyś była miła, to bym Cię pokochał......
Nie ma dla mnie takich gór, gdzie nie ma wejść....
Patrzę prosto w górę, w mej drogi cel...Pop Iwan Marmarowski :-)
Przed nami jasnych przygód moc...
Choć dni mijają, a czas ucieka....ty jesteś wierny, wyznaczasz granicę
Od zmartwień wolni i od trosk zdobędziemy szczyt
Jeszcze zdążymy w dżungli ludzkości siebie odnaleźć
Nad szczyt, nade wszystko...Pop Iwan Marmarowski zdobyty :-)
Będziemy zbierać wspomnienia z najpiękniejszych chwil.....
Kwiatuszki......
Zabrałeś serce moje, zabrałeś moje sny.....
To tak jakbym trzymała cały świat......
Schodząc z Popa Iwana M. szlakiem dołączyłem się z plecakiem....
Idę sam, właśnie tam, gdzie czekają mnie.....
Nie oglądaj się za siebie, ruszaj dalej w świat.....
Ukraina jest zielona, w dole i na nieboskłonach........
Nie liczę godzin i lat, to życie mija nie ja....
O-ho-ho przechyły i przechyły.....
Ja się nie skarżę na swój los...potulny jestem jak baranek :-)
Póki co w zamęcie trwam, liczę na palcach lata szare....
Hej, Wy tam za burtę wychyleni.....
I ?żeglujemy? sobie razem tą tawerną.....
W dalekim porcie, gdzieś w środku Europy.....
Dopóki ziemia kręci się, dopóki jest tak czy siak....
Bielona ściana zdobiona kalendarzem.....
Jak mam uwierzyć, że spełniają się sny???
I nagle jak grom z jasnego nieba zjawiasz się Ty....
Z wielu pieców się jadło chleb......
Gdyby ktoś mi powiedział, że aż tak może być....
Kiedy nadejdzie czas wabi nas ognia blask....
Maszyna typu...?gniotsia ?nie łamiotsia?
Dłużej tu stać nie możemy....na nas czeka Świdowiec :-)
W lesie gdzie licho śpi ma przygoda swe dni....
Nim oplecie nas szarość pajęcza, powędrujemy, bo tak trzeba....
Na Tataruce jak u prząśniczki....stoją i przędą sobie przędą....
Jak dobrze nam zdobywać góry, stopami deptać chmury.
I choć droga się nasza nie kończy, nie wiemy gdzie wędrówki kres.
Pamiętam tylko tabun chmur i czyjąś postać, co okazało się Tobą....
Niech wspomnienia razem z deszczem spłyną z nieba
Przejść trzeba Świdowiec i przeszło się już a co...wiatr odpowie Ci....
Ponad nami wiatr szumny wieje, drużynowy jest wśród nas
Hej! Drogo- Matko prowadź od krańca do krańca....
Chorałem dzwonków dzień kolejny rozkwita.....
Całe życie w niebo idzie, nasz połoniński pochód....
Hej, Przyjaciele...choć chwile jedną....
I choć nie raz myślałem, że na dłużej...miejsca zagrzać nie mogę :-)
Czasem przysiądzie się jakaś mewka i szczerze rozbawi
Los łaskawie zwykł nas nieść dziś na Skupową
Iść ciągle iść w stronę słońca.....
Kobieta to takie homo, z którym nigdy nic nie wiadomo
Nie zgaśnie tej przyjaźni żar, co połączyła nas :-)
Ta chwila co w nas jak ikona.....
Jak okiem sięgnąć...góry i góry....
Wędrówką jedną życie jest człowieka...
Zostawiamy milion ważnych spraw i pierwsze gnamy na szczyt
Teraz ścieżka pośród traw wiedzie mnie w cudowny świat
Gadu-gadu-gadu...baju-baju-baj....
Tak się dziwnie w życiu darzy, że stanęliśmy na szczycie Skupowej :-)
Bo jeśli wspiąć się, to tylko na szczyt!!!
Za górami, za lasami, za dolinami.....
Wiem...z oczu Waszych i uśmiech Wasz...mówi mi....Skupowa zdobyta :-)
Przecież żyje się raz, żyje się raz.... :-)
Czy pamiętacie, jak przy ognisku na polance.....???
My cóż...włóczędzy, niespokojne duchy.....
Te góry są dla niepoprawnych marzycieli.
Po wariacku pokochaliśmy bardzo, te dziwne wędrówki....
Drogi Mistrzu, Mistrzu mej drogi....gór mi wciąż mało!!!
Choć nas dzieli tysiąc mil, nie zapomnimy razem spędzonych chwil...
I czas zakończyć te rozważania, tam wysoko pod niebem....
Pieszczotą wiatru nadstawiły czoło...czy powróżyć????
Postawiłem dom na stoku z modrzewiowych bali....
Rozbitkom Wasze skrzydła niosą nadzieję na zbawienny ląd.
A ja bym chciał tu wrócić albo zobaczyć jakiś cud!!!
Wiatr czesał grzywy morza, po skałach skacząc z lekka biegliśmy....
W źródlanej wodzie, czas zanurzyć kijek...już odchodzę stąd
Gór nam było za mało, trza jeszcze popłynąć...Czeremoszem
Popłyniemy katamaranem.....on przyrzeka, ona mu wierzy
W takiej tawernie wszystko może się przydarzyć....
Pierwszy raz biorę wiosło i trzymam kurs na wiatr
Kiedy byłem...kiedy byłem małym chłopcem.........
Dziś już nie musimy piechotą się wlec
Popłyniemy białą łódką w niezbadany czas.....
I pożeglujemy sobie razem....żółtym katamaranem
W podróży bez powrotu, gdy ostrzej zaciął wiatr na Czeremoszu....
Kiedy płynę wieczorem serce mi do góry wzlata....
W kompasie igła zardzewiała, lecz kierunek znamy.....
No powiedz mój miły, ile razy jeszcze tu płynąć będziemy???
Tu kołysze całkiem bezpiecznie, żagiel zwisa bezwietrznie....
Tu zaduma w wiatru graniu, tu powietrze ma inny smak
Za falą fala mknie....
Zobacz jak cudna toń Czeremoszu...jak złoto lśni...
Jaki był ten dzień, co darował, co wziął????
Jutro znów wypłynę, bo odkryłam wody Czeremoszu
Nie ma lepszych dni od dobrych razem na szlaku
Zawołałem: - Hej, wy, po cóż w góry Wam iść?
Gdyby ktoś nam powiedział, że aż tak może być.......
Drogo daleka, drogo bez końca, pozwól nam iść na Popa Iwana .....
Natchnienie jak marsz po chmurach...góry, skały, połoniny...
Powiemy Wam na ucho, skąd u nas taki dobry humor.
Jaskółeczko, panno lotów niewysokich......rozwiń skrzydła!!!
My ze szlaku nie zboczymy, ku Uchatemu Kamieniu wędrujemy
Mówią o mnie....?Co z niego za typ????
Często widzę Was we śnie, po zielonym ogrodzie idziecie.....
W zachwyceniu rosną nad wodospadem na potoku Munczel
Usiądź razem ze mną, spróbuj mego wina.....
I nie ma dla nas takich gór, gdzie nie ma wejść...
Na nas już pora, nim gest za obszerny, nim karta znaczona....
Jesteś jak lilia pośród róż......
Pamiętaj, że nie zdradzą Cię wierchy i mocna, słodka herbata!!!
Jest w nas miłość do gór...zna ją, kto poznał wędrówki smak
Domem teraz i potem bądźcie mi wierchy, bo w was chowam duszę
To był bardzo dziwny spacer, pod nogami kamień zgrzytał...
Gdyś Ty podniebną skałą, rośnie moje uniesienie....
Takie nasze wniebowzięcie......
Pierwsze spojrzenie na Popa Iwana Czarnohorskiego......
Minie zima i śnieg...wiosna świat zazieleni :-)
Wokół nas biały śnieg, niby stos czyściutkich kart
Iść, ciągle iść w stronę Popa Iwana Czarnohorskiego
Spotkać się kiedyś na łące...w koło będzie pełno krokusów :-)
Co tu grać, co tu kryć.... piękność, talent to zaszczyty niewieście
Ech, baby...szalejcie, garściami bierzcie co chcecie....
A mogliśmy - Mała - razem łąką iść....
Jeden mówi: Tyś moja!!!, Drugi mówi: Moja najmilejsza.....
Wypatrywałam Cię w górach i umazanych chmurach...
Choć czasem jakby plecami odwróceni, uparcie wędrujecie na szczyt
Nie patrzyłaś w tył, Ty szłaś na Popa Iwana jak w dym!!!!....
Daleko, daleko, za morzem, daleko przepiękna kraina....
Biały Słoń jest taki cichy.....zwłaszcza ten na Czarnohorze.
Pniemy się, własny gubiąc cień, ścieżką kamienistą....
Pójdziemy tam, gdzie wiedzie szlak...na Popa Iwana Cz.
Już wspomnienia uleciały, aż za góry, za Biały Słoń hen.....
Ty Panie , tyle czasu masz, mieszkanie w chmurach i błękicie
Byłeś mi Popie Iwanie jak wielkie szczęście, co zesłał mi los
Świat jest taki a nie inny, my zdobywamy szczyty....
Niosą ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i dusz
I choć minęło wiele lat, pamiętam dziś......
Aż zobaczyli go, w koronie.....poczuli siłę i czas
A bywa tak, że pośrodku dnia....zdobywamy szczyt!!!!
My jesteśmy jak noc czerwcowa, królowe jaśminowe.....
Z nim będziesz szczęśliwa, dużo szczęśliwsza będziesz z nim.........
W takiej tawernie czas nam mija wesoło....
Już nie znikną góry z Twoich wspomnień, oczy ikon.....
Przy Mietku wędrowców gromada, wysłuchują struny opowiadań
Nad brzegiem Popa Iwana, na małym słupku......
Tutaj w górach jest mój dom....śpią marzenia, słońce lśni......
Grań Czarnohory......od Popa Iwana aż po Howerlę
Chodź, bo jak rozpusta to rozpusta......
Wiem, że waży się mój los..... :-)
Używajmy póki czas, bo za 100 lat nie będzie nas!!!
Jak mamy wyśpiewać, jak wytłumaczyć, że bez Was nas nie ma???
Nad szczyt, nade wszystko miłość do gór ma ogromna.
Góra z górą się nie zejdą, a my na Popie Iwanie jesteśmy razem :-)
Jakie imię chcesz darować nam na drogę???
Być może kiedyś znów tu zabłądzę... z wami do tych gór!!!!
Tym co iść nie lubią, mówię do widzenia......
Góry cudne, góry....naszecie i kwita!!!!
To nic! To nic! Dopóki sił, będziemy iść, przecież iść!!!
W słońcu pławią się doliny, pod stokami śniegu płaty
Są góry, horyzonty a Wy idziecie jak czarodziej, jak dobrodziej....
Góry moje łaskawe, czemuście w cierniach oplecione???
Tu na naszym rendez ? vouz nadal się zachwycam......
Nie płaczcie kiedy odejdziemy ze Smotrycza.....
Życie daje nam radości ogrom, ogrom szczęścia i wędrowania....
Gór co stoją nigdy nie dogonimy.....
Ja za Tobą ganiam resztką sił, jesteś blisko tak, ręką by sięgnąć.
Nie pytajcie mnie o jutro....to za tysiąc lat!!!
Nie trzeba lin, uprzęży, karabinki niepotrzebne!!!
Nikt na świecie nie wie, że się w was kocham szalenie....
Słońca dysk zanika, na polanę sypnął szary mrok....
Tego nikt nie zgadnie, co chowamy w sercu na dnie...
O!!! Wszędzie gdzie pędzę znajdę coś świetlistego.....
 
 
Powered by Phoca Gallery