Góry Świętokrzyskie [24.02.2008r.]
- Szczegóły
- Opublikowano: czwartek, 11 grudzień 2008 01:07
Wyruszyliśmy w niedzielę 24 lutego o godz. 700, jak zawsze spod tarnobrzeskiego klubu Tapima. Nasz bus prowadzony przez Benka zmierza przez Sandomierz, Opatów, Łagów w kierunku Świętej Katarzyny, skąd rozpoczniemy niedzielną wędrówkę przez Puszczę Jodłową.
Ze Świętej Katarzyny idziemy czerwonym szlakiem, który będzie nam towarzyszył przez całą niedzielną wędrówkę. Po kilku minutach drogi dochodzimy do wejścia do Świętokrzyskiego Parku Narodowego, mijamy pomnik poświęcony mieszkańcom ziemi świętokrzyskiej pomordowanym w 1943 roku przez niemieckich okupantów, pomnik Stefana Żeromskiego - wielkiego miłośnika Gór Świętokrzyskich i idziemy pod górę w kierunku Łysicy. Przed nami buki i jodły, a na ziemi roztacza się brązowy dywan z zeszłorocznych liści.. I tak już będzie prawie do końca naszej niedzielnej wędrówki. Chociaż idziemy przez Puszczę Jodłową, to widać więcej buków, niż jodeł. Idąc lasem lekko pod górę dochodzimy do drewnianej kapliczki św. Franciszka, obok której znajduje się źródełko. Woda z tego źródełka ponoć pomaga na oczy.
Przy kapliczce św. Franciszka robimy pierwszy postój. Niektórzy, aby sprawdzić właściwości wody ze źródełka, przemywają twarz i oczy.
Kapliczka już za nami, a my idziemy pod górę na Łysicę. Na naszym szlaku pojawiają się kamienie, a z lewej strony ukazuje się rumowisko skalne charakterystyczne dla Gór Świętokrzyskich zwane gołoborzem. Jeszcze kilka minut drogi i dochodzimy do Łysicy, (612 m n.p.m.)-najwyższego szczytu w paśmie Łysogór i w całych Górach Świętokrzyskich. Po krótkim postoju i po wspólnej fotografii pod krzyżem na Łysicy zmierzamy w kierunku wsi Kakonin.
Idąc czerwonym szlakiem w dół, dochodzimy do drewnianej kapliczki św. Mikołaja (wysokość 535 m n.p.m.), gdzie krzyżuje się czerwony szlak prowadzący do Kakonina z niebieskim szlakiem prowadzącym do Bielin. Wewnątrz kapliczki jest rzeźba przedstawiająca drewniane buty. Idziemy w dół czerwonym szlakiem, ciągle przez las. Wychodzimy z lasu i dochodzimy do skraju wsi Kakonin (założonej w XVII w), gdzie stoi drewniana XIX wieczna bielona i kryta gontem chałupa, która miała być zalążkiem skansenu. Obecnie ta chałupa jest poddawana konserwacji, a obok niej postawiono drewniany budynek bez komina, kryty gontem .
Od Kakonina idziemy szosą w kierunku przełęczy Huckiej. Teraz idziemy odkrytym terenem. Przed nami rozległy,lekko pofałdowany krajobraz, a na horyzoncie zielone pasmo Łysogór z masztem wieży telewizyjnej na Łyścu. Po drodze mijamy nowoczesne murowane domy, stare drewniane chałupy i kapliczkę. Wchodzimy znowu w las i czerwonym szlakiem zbliżamy się do przełęczy Huckiej. Po drodze urządzamy dłuższy postój z ogniskiem i z pieczeniem kiełbasek; niektórzy z nas mieli szaszłyki. Posileni, ruszamy w dalszą drogę. Wychodzimy z lasu i dochodzimy do parkingu w Szklanej Hucie a stamtąd wchodzimy w Puszczę Jodłową i docieramy czerwonym szlakiem do Klasztoru Świętego Krzyża, zatrzymując się po drodze na położonej na gołoborzu galerii widokowej na Łysej Górze zwanej także Łysiec (595 m n.p.m.), skąd roztaczają się malownicze, rozlegle widoki na Dolinę Dębniańską, Górę Chełmową, Rudki, Starachowice i na Ostrowiec.
Opat Katarzynka w monografii Powiesi Rzeczy Istej, (wspomina o tym Długosz w Dziejach Polski) przypisuje fundację klasztoru benedyktyńskiego na Świętym Krzyżu Bolesławowi Chrobremu w 1006 roku. Benedyktyński klasztor na Świętym Krzyżu - sanktuarium relikwii krzyża świętego ufundowany w miejscu pogańskich kultów religijnych, był wielokrotnie rozbudowywany i przebudowywany w stylu gotyckim, barokowym, klasycystycznym i przechodził rożne koleje losu. Obecnie przebywają w nim ojcowie oblaci. Na Świętym Krzyżu obejrzeliśmy kościół z barokowym wystrojem i z obrazami Franciszka Smuglewicza z około 1800 roku ze scenami związanymi z powstaniem zakonu benedyktynów i z legendarnymi początkami świętokrzyskiego klasztoru. Obejrzeliśmy także przyklasztorne muzeum ze zbiorami poświęconymi działalności misyjnej ojców oblatów.
Z klasztoru na Świętym Krzyżu schodzimy niebieskim szlakiem (tzw.„drogą królewską”) do Nowej Słupi. To już ostatni odcinek naszej wędrówki. Kamienista droga prowadzi nas w dół początkowo przez odkryty teren, a potem wśród jodłowo- bukowego lasu. Idąc w kierunku Nowej Słupi mijamy dąb papieski posadzony w 2006 roku i figurę Matki Boskiej przy kopcu Czartoryskiego. Na całym szlaku do Nowej Słupi znajdują się drewniane kapliczki ze stacjami drogi krzyżowej.
Wychodzimy w Nowej Słupi ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego i zatrzymujemy się przy kamiennym posągu klęczącego mężczyzny zwanego „Pielgrzymem” lub „Emerykiem”. Legendy mówią, że gdy Emeryk dojdzie na Święty Krzyż, to będzie koniec świata; całe szczęście, że Emeryk posuwa się co roku o ziarnko piasku; nieprędko on dojdzie na Święty Krzyż…Tymczasem zapada zmierzch i przy figurze Emeryka czeka na nas bus z Benkiem. Jedziemy do Tarnobrzega przez Łagów, Opatów i Sandomierz, zatrzymując się na obiad w przydrożnym zajeździe w Jałowęsach pod Opatowem.
Nasze niedzielne wędrowanie po Górach Świętokrzyskich uwiecznione na licznych fotografiach to już historia. Do zobaczenia na następnym rajdzie PTT; tym razem w Bieszczadach.