ptt_tbg.jpgptt_zima.jpg

Jakubowym szlakiem [17.12.2011]

Wyjazd, zwyczajowo spod klubu Tapima w Tarnobrzegu wczesnym rankiem, o 7.30. Sandomierzanie mogli dołączyć na miejscu o godzinie 8.00. Dzień maluje się pogodnie. Wsiadamy radośni na kolejne spotkanie z grupą. Wesołość wzbudziły świąteczne gadżety, w które zaopatrzeni są uczestnicy, czerwone rogi jelonków z dzwoneczkami, czapeczki mikołajkowe z białymi warkoczykami - grupa niczym z bajkowych opowieści zza siedmiu gór. Szkoda, że nie ma śniegu.

Dzisiaj kontynuujemy przejście szlakiem św. Jakuba z Gór Wysokich do Sandomierza, zamykając tegoroczne przejście Małopolskiej Drogi św. Jakuba z Lublina do Sandomierza.

Od wielu lat w krajach całej Europy pojawiają się kolejne, wyznaczane piesze oraz rowerowe szlaki oznaczone żółtą muszlą na niebieskim tle, oraz żółtą strzałką. To „Drogi Jakubowe”, które połączone, prowadzą do Santiago de Compostella w Hiszpanii. Święty Jakub Starszy Apostoł był synem rybaka Zebedeusza i Marii Salome, oraz rodzonym bratem św. Jana Ewangelisty. Ok. roku 44, na rozkaz Heroda Wielkiego został ścięty mieczem, stając się pierwszym męczennikiem pośród Apostołów. Legenda głosi, że Jakub, bez żalu ucałował swojego kata, który wzruszony tym gestem doznał nawrócenia i wyznał Chrystusa, ponosząc wraz z nim śmierć męczeńską. Niewiele mówiono o tym zdarzeniu do roku 813, kiedy to pustelnik Pelayo, ujrzawszy strumień gwiazd spadających na wzgórze powiadomił o tym biskupa Teodomira. We wskazanym przez gwiazdy miejscu, na wzgórzu, w murowanym sarkofagu odkryto szczątki św. Jakuba, które wierni jego uczniowie sprowadzili z Ziemi Świętej do hiszpańskiej Galicji. Grób początkowo otoczono kaplicą, po latach powstała tam wspaniała gotycka katedra. Miejscu nadano nazwę Campus Stellae czyli Pole Gwiazd i stało się jednym z ważniejszych miejsc pielgrzymowania dla kościoła walczącego z niewiernymi. Jako, że św. Jakub był rybakiem, jego symbolem stała się muszla. 

Pierwszy odcinek Polskiej Drogi został oficjalnie otwarty 28 kwietnia 2007 roku, od katedry św. Jakuba w Olsztynie do kościoła św. Jakuba w Toruniu.

Trasy służą pielgrzymom, którzy samotnie lub w małych grupach przemierzają drogi szukając uduchowienia, głębi wiary, wytchnienia ale również chcącym zwiedzić ciekawe miejsca, wzbogacić wiedzę historyczną, przyrodniczą, poznać ciekawych ludzi i zażyć ruchu. 

Dzisiejszą trasę mamy rozpocząć od kościoła p.w. Matki Boskiej Bolesnej w Górach Wysokich wzniesionego w XVIII wieku. 

Dowodzą nami Mieczysław Winiarski i Zdzisław Zemła nasi wspaniali, cudowni przewodnicy. Mieczysław jest jednym z pomysłodawców oraz organizatorem wytyczania i znakowania Drogi św. Jakuba w naszym regionie. Po drodze z Sandomierza autokar zatrzymuje się w Garbowie. W gminnym Ośrodku Kultury znajduje się Izba Pamięci Zawiszy Czarnego Herbu Sulima z Garbowa, założona 15 października 2010 roku. Młoda przewodniczka, zaskoczona licznością grupy, ciekawie opowiada o losach Zawiszy, jego wyprawach, turniejach rycerskich, bohaterstwie, z dumą podkreślając powiązania z Garbowem. Z kierowcą żegnamy się w Górach Wysokich. 

Przed kościołem Mieczysław zdradza nam niespodziankę. Swoją obecnością na dzisiejszym odcinku trasy zaszczycił nas Dominikanin, Ojciec Paweł Barszczewski, który po 8 latach pracy w tarnobrzeskim Klasztorze Dominikanów, w marcu 2010 roku przejął obowiązki przeora Klasztoru Dominikanów na Służewiu w Warszawie. Pełni on również obowiązki asystenta Fraterni Świeckich Zakonu Kaznodziejskiego oraz opiekuna Grupy Charytatywnej św. Marcina de Porres. Cudownie, droga nabiera szczególnego znaczenia. Wchodzimy pomodlić się i zwiedzić kościół. Po wyjściu, Mieczysław opowiada o historii kościoła, nawiązuje do dzisiejszej drogi i wraz z Ojcem Pawłem przybijają tabliczkę ze znakiem muszli, jako pierwszy punkt dzisiejszego znakowania szlaku. Ruszamy szczęśliwi i radośni świadomi celu i wyjątkowej nagrody dla ducha i ciała. Bo co droga odbierze, cel odda z nawiązką. Przechodzimy grupami mijając zabudowy, piękne, spokojne widoki na rozległe tereny, ruiny starych budowli i wąwozy. Przy kolejnej kapliczce, Mieczysław zaprasza nas na odpoczynek. Przytulamy się do sadu, gdzie rozpalamy ognisko. Znów niespodzianka, Kuba i jego gitara. Śpiewamy z całych serc. Pieczona kiełbaska smakuje wybornie. Na rozkaz wodza, ruszamy dalej, pośród pól i łąk świadomi, że nie byłoby celu, gdyby nie było drogi i odwrotnie. Docieramy do Sandomierza, przecinamy obwodnicę i kierujemy się w stronę Starego Miasta. Po drodze Mieczysław zostawia znaki z muszlą wskazując drogę kolejnym wędrowcom. Docieramy do Bazyliki Katedralnej Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Sandomierzu wzniesionej ok. roku 1360, rozbudowanej w XV w. Wchodzimy do pięknego wnętrza, siadamy w milczeniu spędzając dłuższą chwilę. Dalej droga prowadzi u podnóża Zamku królewskiego wzniesionego na skarpie wiślanej przez Kazimierza Wielkiego w XVI w. Domyślamy się, że twórcy trasy mieli na celu odnalezienie drogi najpiękniejszej, najbliższej czasom średniowiecznym, byśmy mogli przejść miejscami sprzed wieków, poczuć nastrój i historię minionych lat. Drogą z bruku docieramy do celu dzisiejszej wyprawy, Dominikańskiego Kościoła p.w. św. Jakuba Apostoła. Jest to jeden z najstarszych kościołów wzniesiony w całości z cegły na terenie Polski i należy do najcenniejszych zabytków narodowych. Został wzniesiony z fundacji Iwona Odrowąża, biskupa krakowskiego w okresie 1226-1250, dla drugiego po krakowskim konwentu dominikanów w Polsce. 

Przywitał nas serdecznie przełożony domu, duszpasterz młodzieży, kapelan ZHP, Ojciec Wojciech Krok, zapraszając do wnętrza. W zaciszu romańskich murów czekamy na mszę, która dzisiaj będzie odprawiana tylko dla nas, na okoliczność zakończenia etapu Jakubowej Drogi. Z radością witamy jako odprawiającego mszę, współtowarzysza drogi, Ojca Pawła, któremu pomaga, służąc, nasz kolega Jerzy. 
Msza wspaniała, szczególna, radosna, czujemy się wyróżnieni i natchnieni. 

Po zakończeniu gospodarze zapraszają nas na poczęstunek. W pokoiku gościnnym częstujemy się herbatą, przygotowanymi przez koleżanki słodkościami i dziękujemy Mieczysławowi za trud i zapał z jakim wiódł nas przez cały rok, wyznaczając Drogi Jakubowe dla kolejnych pielgrzymów, za to jak skutecznie zaraził nas pomysłem i zasiał chęć duchowego relaksu. Zaśpiewaliśmy jeszcze kilka piosenek przy dźwiękach gitary, spełnieni i radośni. Nie chcąc nadużywać gościnności i przeszkadzać w obowiązkach, żegnamy się z Ojcem Wojciechem, wdzięczni za serdeczne przyjęcie i ciepłą gościnę. 

Pora jeszcze wczesna, minęła czternasta. Udajemy się w serce rynku starego miasta, pod ratusz, do klubu Lapidarium, by tam nacieszyć się sobą, porozmawiać i przede wszystkim posłuchać naszych niestrudzonych gitarzystów. Do Kuby dołączył kolejny, wspaniały gitarzysta Sławek. Korzystając z gościnności właściciela, zajmujemy całą salę, rozsiadając się przy drewnianych stołach. Sławek rozdaje przygotowane śpiewniki, a my zawodzimy bez przerw. Po paru godzinach żegnamy się z żalem i obietnicą kolejnych spotkań na szlaku. Minął cudowny, spędzony pośród wspaniałych ludzi dzień.

Dziękujemy Mieczysławowi i Zdzisławowi z Haneczką za poświęcony nam czas, za bezpieczeństwo jakim byliśmy otaczani podczas wypraw i za wszystko, o czym nie wiemy, a co wymagało trudu i poświęcenia z ich strony. 

Henryk Sienkiewicz pisał, że „mając duszę szlachetną i dobrą powinieneś być szczęśliwy”, życzę Wam szczęścia, pozdrawiam serdecznie oczekując na kolejne spotkania. 

Małgorzata sandomierska.