ptt_tbg.jpgptt_zima.jpg

Droga Krzyżowa na Tarnicę [06.04.2012r.]

            Nasze miasta jeszcze śpią...Sandomierz, Tarnobrzeg, Starachowice, Rzeszów, Przemyśl, Poznań, Śrem.....

Autobusy już uruchamiają silniki, wchodzimy, siadamy, sprawdzamy czy wszyscy są, niebo na wschodzie powoli jaśnieje.....

A co Ciebie tu sprowadziło??? Czego oczekujesz po tej pielgrzymce, wędrówce???

Życie ludzkie jest nieustannym, długim, często uciążliwym pielgrzymowaniem. Życie nasze jest drogą, gdzie często trzeba piąć się w górę po stromych, kamienistych ścieżkach.

Czego góry nauczyły Cię do tej pory???

Może więcej odpowiedzialności, poszanowania pewnych wartości....Może nauczyły Cię szukać szczęścia w szumie potoków, w podmuchach wiatru, w mgłach, w ogromie i potędze skał, w świeżym powietrzu i zapachu...

Na każdej górze, również na tej, do której zmierzamy istnieje osobiste spotkanie z Tym, który nas najbardziej umiłował, który oddał swoje życie za każdego człowieka, za każdego grzesznika, za każdego z nas.

            Wchodzimy na górską ścieżkę z intencją odprawienia Drogi Krzyżowej. Myślami przenosimy się na górę przemijania i górę śmierci, która prowadzi do życia. Idziemy na Tarnicę i pragniemy złączyć się w modlitwie i medytacji zdarzeń sprzed 2000 lat. Bo dla nas to miejsce, jak każde na ziemi, może być miejscem modlitwy.

Idziemy ścieżką pod górę, jak Jezus idący wąskimi chodnikami w Jerozolimie na Golgotę. Idziemy skupieni, starając się mieć w sercu i na ustach chwile jakie On przeżywał. Iluż ludzi w kraju i na całym świecie także szło z nami? Na tylu szlakach, w Sanktuariach, na ulicach swoich miast, wiejskich drogach, wszędzie ludzie szli tego dnia, by Mu towarzyszyć. Czuje się w ten Wielkopiątkowy Dzień tę solidarność, gdyż każde pielgrzymowanie ma teraz charakter symboli, ocalenia od zapomnienia, potrzebę wyrażenia miłości i wyznania wiary.

W tej naszej niezwykłej scenerii rodzi się pytanie: Który już raz tu przychodzę??? Czy to pierwszy raz.....A może to już trzeci, piąty, siódmy??? Ile jeszcze razy tu wejdę???

I dlatego, kiedy patrzę na zbliżający się szczyt, na który wchodzimy czasami w poświacie cudownego blasku słońca, czasem wśród wichru i zamieci, przychodzi mi myśl, że w górach jak w życiu ciągle się coś zmienia.

Czy góry są okrutne??? Czy życie też jest takie???

Góry mają swoje prawa i tym prawom należy się poddać. I życie ma swoje prawa, którym należy się podporządkować.

Góry są cierpliwe, człowiek nie. Często pycha czy zarozumialstwo powoduje, że życie staje się okrutne. To my sami niekiedy nie szanujemy samych siebie, naszych najbliższych, naszego czasu, sił.

Dlatego wędrowcze i Tobie zadam to pytanie: Czego szukasz w górach??? Dlaczego innych jeszcze wciągasz???

Odpowiedź jest prosta....Czy chcesz czy też nie, mamy takie pragnienie. Potrzebujemy tych gór jak chleba, wody czy powietrza. A w końcu szukamy jednego – Tego, którego skazali, umęczyli, ukrzyżowali.

Schodzimy z gór.... dzień chyli się ku końcowi, jeszcze trochę i zapadnie zmierzch, góry pogrążą się w mroku. Odjeżdżamy, ale jeszcze tu wrócimy... za rok, by przygotować się na „swoje własne umieranie w Bogu”.

            Następne dni to oczekiwanie na radość Zmartwychwstania. To Święta, gdzie człowiek choć jest z rodziną, z najbliższymi to jednocześnie jest sam na sam ze sobą i swoimi myślami. Bo Święta to czas na to, żeby zmartwychwstać z tego co złe. To szansa, by podjąć decyzję o tym, by stanąć w prawdzie przed Bogiem.

Ale to jeszcze nie koniec.....Następna niedziela po Wielkanocy poświęcona jest Bożemu Miłosierdziu. To kolejny dar dla nas. Warto zapamiętać słowa Pana Jezusa do siostry Faustyny.... „ Jeśli ktoś nie przejdzie przez bramę Mojego Miłosierdzia, będzie musiał przejść przez bramę Sprawiedliwości”.

                                                                                                         Natalia Feliczak