ptt_tbg.jpgptt_zima.jpg
Back
Co tu grać, co tu kryć??? ...spróbuj bez bab żyć!!!
Być kobietą, być kobietą... w każdym calu i marzeniu...
Za siódmą górą, za siódmym szczytem swoje sny zmieniasz na pejzaże :-)
My cóż... niespokojne duchy, z nami można tylko pójść na wrzosowiska...
Przyśniło nam się kiedyś, że gdy byliśmy na Połoninie Kuk...
Czasami tylko tego pragnę, tego szukam...
Zrozum bracie tak trzeba, łóżkiem trawa, dachem chustka...
Jak zgłodniałe oczy mamy wami nasycić???
Być sobą, być niepodzielnie i jak oczami dziecka chwytać świat...
Zbiegną się tory sieroce naszych dwóch planet...
Opuszczają wędrowcy uśpioną połoninę, znikną w pomarszczonej dali...
Nie oglądaj się za siebie, przestrzeń woła cię :-)
Ruszyliśmy w poszukiwaniu lądu, który zwie się majestat gór...
Za nami setki godzin i tysiące mil...
Do ziarna ziarno się zebrało, krok po kroku
Ilu ludzi tyle dróg, w plecy słońce i pod wiatr...
Znajdziesz starych dróg ślady, węgle czyjegoś ogniska...
W tawernie pod wesołą zgrają, do tańczących , rozhukanych ścian...
Przed nami Menczył i... czas nas będzie gonił, lecz nam się uda go zachwycić
Wczoraj obiecałaś mi, ze zostaniesz mą królewną...
Powiedz stary gdzieś ty był, dziwną minę masz???
Bezdrożami szli, przez śpiący las, równym rytmem młodych serc...
Z tamtej strony jeziora, stoi grupka wesoła...
Uśmiech jej coś w sobie ma... chociaż nieuchwytny tak :-)
Góry moje góry, po kiego pierona ciągle po was łażę???
Przystanęli oboje na drodze i spojrzeli za siebie, by zobaczyć kto ich dogoni...
Jakże smutnym nie mam być... w dół mi każą schodzić!!!!
Pagóry idą wokół widnokręgiem, a my zrośnięci sercem z przełęczą i polaną...
Idą panowie wśród zieleni, dobrze im się wiedzie :-)
Przyjdę jutro, choć nie znam godziny
A my nie wiem, nie wiem po co, tak szybko schodzimy krętą drogą???
Za wasz uśmiech jutro słońce wam przyniosę i na długi spacer zaproszę :-)
Odmierzam czas, bez dat... czekaniem na niespodziewane...
Czwarta po południu, może kawka... może mnie odwiedzisz???
Kózka biała, kozioł czarny, stanowili dość dobrana parę...
Jest na końcu mapy taka wieś, gdzie Eden na rozstaju dróg
Są lądy, horyzonty, a wy stoicie jak czarodziej, jak dobrodziej...
Tęsknota mnie otula i ciebie jest mi brak...
Dobry dzień warto przeżyć, w dobre dni warto wierzyć...
Idę sam, właśnie tam, gdzie czekają mnie...
W każdym mieście znajdziesz takie domy, które stoją kilka wieków niewzruszone
Znów Borżawy stoki otaczają nas, jaru brama wiedzie w górę
To będzie dobry dzień... z waszych twarzy to wyczytam :-)
Topór co błyszczy z dala... wesoła myśl, swobodna dłoń...
Wyjdę ja do góry z koniem... cicho pójdę ja i koń...
Tyle przeszliśmy razem... chwalmy sobie wspólną drogę :-)
Nie pragnę nic ponadto, jak zawłaszczyć twoje szczyty, Borżawo!!!
Traw zapachami daj się omamić, potem ku szczytom ruszaj żwawo
Posłuchaj jak wołają przestrzenie, posłuchaj co mówią góry...
Kiedy w domu jest już za wygodnie i za oknem nie wystarcza świata...
Łączę palcami dwa punkty na mapie... tak blisko, a przecież drogi tyle...
Trzymają nas w szachu od rana i więzić będą cały dzień
Na brzegu polany, na małym wzgórku, przy złotym blasku słonka :-)
A kiedy dzień nadchodzi, dzień nadchodzi idę na jagody...
Jeszcze zdążymy w dżungli ludzkości siebie odnaleźć...
Jak mam uwierzyć, że spełniają się sny???
Borżawo, malowany wiatrami dom, Borżawo, tutaj słowa inaczej brzmią
Nie pierwszy raz biorę ster i trzymam kurs na Borżawę
On nam przyzwala wędrować i skrzydłem wskazuje drogę
Pochyl się nad tą ziemią, gdzie krzyże załamują zmęczone ramiona
Spotkać nas można na starych szlakach, będziemy jak zawsze ci sami...
Czasami nosi nas po anielskich śladach...
Góry i doliny są całe zielone, zwłaszcza w sierpniu...
Całe życie w niebo idzie, nasz połoniński pochód...
Dużo w was radości i dobrej pogody...
Jak łasiczki ścieżka w jagodziskach, droga była kręta...
I zbierać będziemy wspomnienia z najpiękniejszych chwil :-)
Dopóki stoją góry, podziwiaj świat bez końca...
Jedyne co mamy to złudzenia, że możemy tu dużej posiedieć...
Za darmo dają grzybki każdemu, kto przed próg zajdzie...
Wypić - wypijemy, jeszcze pożyjemy...
Zapamiętaj, że nie zdradzą cię wierchy i mocna herbata...
By dobrze zapamiętać, jak w raju dni mijają
Ja się tam urodziłem... ja wszystko górom zapisałem...
Tam są moje góry z niebem zrośnięte :-)
Powiedz mi stary, ile jeszcze razy wpadniemy tutaj o szczytach pomarzyć???
Gdy mnie widziałeś na wiecznie zielonej łące...
Porwij nas, porwij nas rzeko zmysłów wezbrana...
Szczęściem jest, że można razem ruszać w drogę...
Jakże nie zapłonąć radością do tej krainy lasów i bezdroży...
Góry moje jak żagle rozpięte... do chmur przytulone...
Nie chcę skarbów, nie chcę klejnotów... pragnę jeszcze raz z wielkiego wierchu popatrzeć
Chwila, która trwa, może być najlepszą z waszych chwil...
Jest już gwarno, jest już rojno ? będzie bal, w górach bal!!!!!
Mówcie wprost, czy się godzi siąść przy mnie ucztować i pić???
Gdziekolwiek jesteś, w dzień czy w nocy, oczyma widza oglądać ciebie, Stoju...
Nie płacz kiedy odjadę Dzidzią, sercem będę przy tobie :-)
Jakże nie wznieść wieści radosnych, kiedy echo w przestrzeń je poniesie???
Na razie jeszcze w wędrówce, bo statystami tu nie zostaniemy...
Przeżyłem już tyle lat, tyle razy tu byłem, a one wciąż mnie zniewalają...
Na Wielkim Wierchu wyskocyły zbójnicki...
Kazali se piknie grać i na nózki spozirać...
Uuu, zawirował świat... stare wyczyny odzyły znów :-)
A my wracamy do ciebie, Borżawo, do tego miejsca za łzą w oku
Przed nami jest otwarty świat, a na nim wiele dróg...
Nie żal nam, że odchodzimy... wolności majestatu czujemy!!!
Idź własną drogą, bo w tym cały sens istnienia...
Jakże nie zapłonąć miłością do tej krainy pachnącej niecodzienną wolnością...
Góry moje góry, takeście garbate...
Góro, góro moja gwiazdo...
Nie proście mnie ? nie posłucham was i tak... będę do was wciąż powracać
Będę chodził z nim poddaszem gór...
Stokrotko witam cię, twój urok mnie zachwyca :-)
Za mnie tam gdy oddech wstrzymuję, że mogłam tu być dziękuję
Oczka mamy czarne, buźki granatowe, a bluzeczka jest zielona...
Stoju, ja dla ciebie byłem gotów siódme poty wylewać!!!
Za nic do dodania...
On latawcem białym na niebie, ona płynie dokoła siebie
Chciałbym mieć dom na przełęczy, godny strudzonego wędrowca
W drodze do marzeń jest dom, wietrznych wspomnień wyspa...
W dalekich górach, gdzieś na krańcu świata, stoi od dawna samotny obelisk
Zaokrągliły się marzenia, wyjałowiał dziś już nie samotny mur...
Jam jest ziemia, co podpiera stopy... jam jest słońce co wysusza skórę...
Podniosłem wzrok i raźno jak czyżyk razem z Dorotą zdobyliśmy Stoja
Gdy nie zostanie po mnie nic, oprócz pożółkłych fotografii...
W jakim jesteście zachwyceniu, że Stoja zdobyliście???
Od zmartwień wolna i od trosk, pójdę wygrzewać się na słońce...
Chcielibyśmy tu dłużej siedzieć... w górskiej niszy...
Odnaleźć miejsce, gdzie chmury górom dłoń podają...
A na górskim szczycie głodny turysta przysiądzie się obok...
Jak żeś zjadł, to żeś zjadł... to mi się teraz nie chwal...
Ale to już było i nie wróci więcej...
Mówią, że góra z górą się nie zejdzie, a my byśmy się w górach wszędzie zeszli :-)
Nad szczyt, nade wszystko, miłość do gór w nas ogromna...
Baby zesłał Bóg... raz mu wyszedł taki cud :-)
Hej! drogo - matko prowadź od krańca do krańca świata...
Domem teraz i potem bądźcie mi zawsze, bo w każdym z was chowam duszę
Latawce dmuchawce wiatr...
Zwołam wiernych przyjaciół i góry przed nimi otworzę...
Tak blisko, a drogi jeszcze tyle... drogi z beztroski pełnym plecakiem
Nim się rozpłynie teatr cieni, w promieniach słońca podziwiamy :-)
Jedna jest tylko mądrość... dzieło zdjęte z gór!!!
Kobiety to takie homo, z którymi nic nigdy nie wiadomo...
Kobiety... mogą na przykład bez przyczyny... podnieść do góry kijki...
Kobiety bowiem na ziemskim padole odgrywają bardzo ważne role...
Czasem się komuś zdarza iść tyłem na Płaja...
Wśród lasów zielonych złota szata gór w blasku słońca lśni...
Z pleców góry zrzucimy do stóp i zmęczenie rozzujemy z nóg...
A tu siadamy sobie na kamyczku i długo gadamy, że to, że sio...
To schronisko to prawdziwy raj, zapachem chleba nas nęci
Po Borżawie błądzą ludzie, na zgarbionych plecach niosąc worki
Połonin step na szczytach gór, tam trawa w pas się podnosi...
Jak daleko w kilometrach a tak blisko mego serca :-)
Czemu cię nie ma na odleglość ręki... tak cicho świruje nam szlak...
Góry moje góry, kto mnie do was wyciagnął???
Miejsce w szyku znam, gdy w swojej roli mam trwać...
Góry moje, góry... naszeście i kwita!!!
Zawiłością dróg wędrujemy na Temnatyk
To przyciąga mnie, kusi i daje...
Bliżej gwiazd, bliżej was, jestem wciąż taki sam
A ziemia toczy swój garb uroczy... toczy, toczy się wciąż
Zawsze kiedy tu wracam, siedzę na ławeczce z księżycem...
Wierzę tym ramionom krzyża, co nad górami podtrzymują niebo :-)
Pokłoń się moim górom, gdzie niebo chodzi na boso
A góry klękały, a grzbiety się pochylały, byśmy wszystko widzieli...
Ta wyspa była kiedyś domem, wszystko na niej było roześmiane :-)
Niech się widoki cisną do oczu, niech wiecznie pozwolą nam śnić...
I nie wymaże we mnie wiek pewności, że chcieliśmy tu usiąść!!!
Niebo do wynajęcia, niebo z widokiem na raj...
Niczym mały książę będę sobie szedł... może spotkam różę???
Takie tu czasy, takie czasy, że zegar dla nas stanął jakby w miejscu...
Stanąć na Temnatyku, spoconym od trudu, gdzie ludzie czekają cudu...
Ta chwila w nas, jak ikona...
Nad wzgórzami biała sukienka, a w dole Wołowiec...
Ostatnie gorące spojrzenie słońca przelewa się jeszcze po szczytach
Ja tylko zniknę wtedy w starym drzewie bukowym...
Niech mi las da ukojenie, gdy będę szedł w jego cieniu...
A słońce uchodzi za góry, dla których niejeden z nas dziś się zmęczył
Jak dobrze nam po wielkich szczytach wracać w doliny, progi swe...
Wytwór ludzkiej wyobraźni... ochrona przed korozją...
A wieczorem po kolacji, w jej uśmiechu wyczytasz... ech, kamraci!!! śpiewy czas zacząć...
Nie muszę z wami mrówką być... krzyczą mi wciąż... ?Świerszczu, graj nam graj!!!?
Gdy śpiewamy ? słucha cała ziemia, gdy śpiewamy ? słucha cały świat :-)
Przy dźwiękach gitary czas nam płynie miło...
Jest jedno miejsce, które szczęście wieczorami nam zapewni...
Ile było nocy prześpiewanych aż po świt???
A my muzyką złączeni, co w duszach śpiewnie nam gra...
Tu spotykam codziennie w wielkim cudzie życia... nieśmiertelne, jedyne...
Jeszcze nie czas swe marzenia kłaść... idziemy na Pikuja :-)
Oj, czyj to kin stojit, szczo syva gryvonka...
Chorałem dzwonków dzień rozkwita, jeszcze od rosy rzęsy mokre...
Wśród nieprzebytych górskich dróg... ty Pikuju jesteś dla mnie...
Kto to widział, kto to słyszał po bezdrożach nogi tłuc???
Dom ów sławię, gdzie monstrancję słońca...
Dom o zielonych progach...
A my wolimy na zielonej łące siedzieć a niźli w szarym mieście :-)
Będziemy zbierać wspomnienia na deszczowe, jesienne dni
Mogę dać ci wszystko co mam...
Wszystko ich bawi, wszystko ich cieszy...
Świat na dobre nam zbieszczadział, szczyty wolnym mijają nas krokiem
Jakie miejsce nazwę swym domem... jakim dotrę do niego szlakiem???
Zapatrzcie się we mnie, wsłuchajcie się w moją melodię...
Szlak pod górę wiedzie wciąż, tam jest nasz dom...
Jak puch, to wzwyż, to w dół, to w górę znów, a z góry w dół...
Popatrzyłem ku górze i próbuję zrozumieć, jaka ona naprawdę jest???
Bielona ściana herbem zdobiona...
Gdzieś na horyzoncie, za tęczowym drogowskazem
Wieje wiatr w naszych głowach, nad górami i dolinami...
Wokół góry, góry i wiatr, i całe życie w wiatru świstach...
Bajeczne horyzonty, sto baśni na dobranoc...
 
 
Powered by Phoca Gallery